niedziela, 9 lipca 2017

Od Rinei CD Okame

Zerknęłam na okno. Słońce już powoli wstawało. Po dwóch dniach bezczynności i kręcenia się między pustym pokojem a równie pustą świetlicą postanowiłam wyjść na dwór. Zajrzałam do szafy. Wciąż były tam wszystkie moje ulubione i najczęściej używane ubrania. A ja wciąż nie wiedziałam w jaki, cholera, sposób. W niewielkiej bibliotece, którą odkryłam w domku, znalazłam "Krótki przewodnik o świecie wyśnionych" z którego dowiedziałam się gdzie jestem i co to za świat. Fakt, że książka była w połowie złożona z czystych, białych stron chyba nie zdziwił mnie za bardzo.
Oczywiście, że cała ta historia, którą poznałam wydawała mi się niesamowicie ciekawa i jak dla mnie, to idealnie nadawała się do jakiejś książki przygodowej o tematyce fantasy, ale.. Nadal nie do końca mogłam uwierzyć w to, że ja JESTEM w tej książce. Jednak nie mogłam nic na to poradzić, jak sądzę. Westchnęłam i założyłam na nogi trampki a na bluzkę na ramiączka i krótkie spodenki zarzuciłam za dużą bluzę z kapturem i rękawami, w których nie było widać moich dłoni. Mgła unosząca się nad trawą, wyraźnie wskazywała, że na dworze jest chłodno. Ostatni raz spojrzałam na pokój i wybiegłam na dwór. Po kilkunastu metrach zatrzymałam się nagle. Wilgotne i orzeźwiające powietrze poranka dostało mi się do płuc a rosa z troszkę przydługiej, gęstej trawy zmoczyła mi buty. Rozejrzałam się dookoła. Zobaczyłam kilka oddalonych ode mnie lekko budynków, piękne ścieżki jak z baśni, łąki z jeszcze nie rozwiniętymi na dzień kwiatami. Całość w oddali otaczał wielki, gęsty las, który już z tej odległości wydawał mi się potężny w jakiś niewytłumaczalny i niezrozumiały dla zwykłego człowieka sposób. Nad wszystkim unosiła się jakaś magiczna aura, którą się CZUŁO. Usłyszałam gdzieś rżenie koni a chwile potem dostrzegłam ich galopujące sylwetki na krawędzi drzew. Miałam wrażenie, że to miejsce jest magiczne a mi, niesamowitym szczęściem, pozwolono przez chwile w tym uczestniczyć.
Zrobiłam kilka kroków na przód, a po sekundzie zaczęłam biec. Dookoła mnie pojawiały się obrazy a ja co raz dostrzegałam nową, zachwycającą rzecz. Gdy dotarłam do ostatniego budynku przed łąkami i ogrodami, zwolniłam,mając wrażenie, że gdybym poszła dalej, zakłóciłabym jakiś spokój i równowagę. Słońce wschodziło coraz wyżej, rosa na trawie zaczęła wysychać, rozpoczynał się nowy dzień.
Nagle w jednym z okien budynku obok mnie dostrzegłam jakąś siedzącą na parapecie postać. Nabrałam gwałtownie powietrza szybko policzyłam, które to okno (czwarte) i wbiegłam do, najwyraźniej, kolejnego domku mieszkalnego. W kilku krokach znalazłam się przed drzwiami o danym numerze i natychmiast zapukałam, mając na uwadze kulturę i prywatność.
Przez kilka chwil nie słyszałam nic, nic się nie działo a ja poczułam jak zaczyna się we mnie rodzić obawa, że jedynie się przewidziałam. Ale w tym momencie drzwi uchyliły się ukazując mi zagubioną twarz jakiejś dziewczyny. Widząc mnie uchyliła szerzej drzwi a ja od razu zauważyłam jak podobne do siebie jesteśmy - posturą i, w tej chwili, sposobem ubioru. Uśmiechnęłam się
- Cześć. Wiem, że to dziwne, że o świcie do twojego pokoju puka jakaś obca dziewczyna, ale zważając na to gdzie się znajdujemy, to chyba nie jest najwyższe w całej tej skali dziwności, prawda? Chodzi o to, że będąc na dworze zauważyłam cię gdy siedziałaś na oknie a zważając na to, że byłaś pierwszą ludzką, da, jakąkolwiek istotą jaką widziałam od kiedy tu jestem nie miałam żadnych oporów, żeby zrobić to, co właśnie robię - Zaskoczenie odmalowało się na twarzy dziewczyny a po chwili uśmiechnęła się rozbawiona
- Wow, no dobra. Um.. Tak, właściwie to.. Czekaj, to nie jest sen? Znaczy, kurde, nagle obudziłam się w jakimś nieznanym pokoju, w którym były moje rzeczy i.. Cóż. A tak poza tym, jestem Oki
- Rin. Słuchaj, może się przejdziemy? Wszystko ci opowiem. A przynajmniej to, co sama wiem - Zaproponowałam jej. Po chwili namysłu, dziewczyna zgodziła się, więc wyszłyśmy na dwór i skierowałyśmy się w stronę innych budynków. Pomiędzy moim domkiem a domkiem Oki, stał jeszcze jeden, identyczny, ale inne budynki już się od nich różniły
- No dobra. Ja jestem tu od dwóch dni. W naszych domkach - ja jestem w trzecim - wskazałam moje miejsce zamieszkania - są niewielkie biblioteki, pomijając super wypasiony pokój wspólny, i w tej bibliotece od razu w oczy rzuca się książka opowiadająca o całym świecie, w którym się znalazłyśmy - Wtedy opowiedziałam jej o wszystkim, czego się dowiedziałam. O śniących, wymiarze, w którym jesteśmy, zadaniach, domkach, ciałach na Ziemi, zwierzętach i o reszcie budynków. Dziewczyna słuchała, a na jej twarzy co i raz pojawiały się inne emocje, ale mi nie przerywała. Gdy doszłam do końca, zapadła chwila ciszy
- Okey.. Jak widzę ty też nie do końca w to wszystko wierzysz, ale jak na razie, nie da się ukryć, że, no, jesteśmy tutaj. Bez sensu jest więc stanie i zastanawianie się czy wszystko to jest prawdą.. Może chodźmy obejrzeć te stajnie, boiska i biblioteki? No chyba, że masz jakiś lepszy pomysł, co mogłybyśmy w tej chwili ze sobą zrobić - uśmiechnęła się

Okame?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz