środa, 19 lipca 2017

Od Leloo do Marka

Minęło już kilka dni odkąd tu jestem. Po incydencie mającym miejsce w moim domu wyniosłem się do ciotki i tam spokojnie żyłem do momentu w którym nie trafiłem tutaj. Zawsze kiedy ktoś opowiadał o tym, że poza naszym światem istnieje jakiś inny wyśmiewałem go bezczelnie i odprawiałem z kwitkiem. Na chwilę obecną wyszedłbym na idiote.
Złapałem klamkę i delikatnie przekręciłem by otworzyć drzwi. Rozejrzałem się po korytarzu a jedyne co zobaczyłem to pusty korytarz i mój cel – schody. Leniwym krokiem ruszyłem ku nim mijając po drodze kilka obrazów nieznanych jak się okazało autorów. W tym świecie wszystko jest dziwne. Sięgnąłem do kieszeni po książeczkę którą znalazłem po dotarciu do pokoju który jak się dziwnym trafem okazało był przydzielony mi. Otworzyłem ją na pierwszej stronie a moje oczy ujrzały tytuł „Przewodnik po Świecie Wyśnionych”. Nie mam pojęcia jak mam zinterpretować to co znalazło się na dalszych stronach. Dowiedziałem się jednak, że bestie które zamieszkują las najchętniej przerobiłyby mnie na swój obiad. Wychodząc z budynku spojrzałem na drzwi wejściowe…tak dla pewności. Chwilowo miałem przed oczyma widok z tamtego dnia jednak po chwili zniknął. Cóż…tutaj na pewno nie znajdę osoby której tak gorliwie szukam. Wpatrzony w niebo szedłem przed siebie. Nie wiedzieć kiedy wpadł na mnie najprawdopodobniej chłopak…wywnioskowałem to po sile z jaką we mnie uderzył i po ciężkości jaka mnie przygniatała. 
- Hej…mógłbyś ze mnie zejść? – próbowałem się uwolnić, ale nie dość, że moja waga była mniejsza to i wzrost uświadamiał mi, że chyba lepiej nie powinienem był zachowywać się tak pewnie. A nóż jeszcze mnie pobije…i co ja wtedy zrobię?
- Wybacz – powiedział krótko i podniósł się.
- Chyba troszeczkę za gwałtownie zareagowałem… - uśmiechnąłem się delikatnie w jego stronę. Zdziwiłem się kiedy zupełnie obca osoba go odwzajemniła. – Wybacz, że jestem tak wścibski i bezpośredni ale…widzisz mnie w ogóle? – pomachałem mu trochę chamsko ręką przed twarzą.
Nie potrzebowałem odpowiedzi, chłopak mrużył oczy co wskazywało tylko na jedno. Zapewne po drodze musiał je zgubić. 
Wystraszyłem się słysząc potworny ryk bestii. Spojrzałem na las za plecami nieznajomego i ujrzałem bestie której czarne puste ślepia przepełnione były gniewem. Możliwe, że przed tym uciekał mój nowo poznany znajomy.



<Mark? :< Przepraszam chyba nie umiem w opowiadania>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz