niedziela, 22 kwietnia 2018

Od Moony do Nicolasa

Nie to, że polubiła chłopaka... No ale polubiła. To był pierwszy człowiek, jakiego spotkała i był dla niej miły. Wielki plus, Nicolasie, w dzienniczku... Gdyby jeszcze go miała. W sumie dobry pomysł. Spojrzała w lustro, już po załatwieniu wszelkich koniecznych spraw. Chwała Odynowi, że pokazał jej łazienkę. Inaczej mogłoby nie być przyjemne doznanie albo zostałoby jej pójście w krzaczki, a do tych podejrzanych zarośli na razie zbliżać się nie chciała. Uśmiechnęła się do swojego odbicia, delikatnie marszcząc przy tym nos. Jakoś specjalnie nigdy nie zależało jej na znajomościach, ale to chyba musiało się zmienić. Wylądowała w świecie, gdzie niezbyt sobie poradziła samemu. Niby kochała wyzwania, ale życie wciąż jej było miłe, bo nie wykorzystała jeszcze wielu możliwości.
- Ciekawe... Czy wszystkie łazienki wyglądają tak samo - mruknęła, wchodząc do pokoju. - Wiesz... To by było trochę straszne, gdyby nagle się okazało, że zamknęli nas w jednakowych domkach... och, albo lepiej! Jakby to była jakaś symulacja, gdzie odczyty są spisywane z naszych ciał...
- Nie za bardzo wierzysz w ten cały świat, co? - zaśmiał się pod nosem chłopak.
- Może i wierzę - mruknęła z uśmiechem. Usiadła obok niego, odgarniając włosy z twarzy - Wiesz... Niby prawda może być taka, no ale w końcu świat byłby nudny, bez dziwnych teorii, pomysłów. Tak wiesz, co by zostało?
- Co? - uniósł brwi - No co według ciebie zostałoby bez kreatywności na tym ponurym, dążącym do zagłady świecie?
- Tylko zazdrość, szarość i nuda - powiedziała z dziwnym uśmiechem. - Ludzkość zaczęłaby się wyniszczać, nie byłoby już tej radości. I wiesz... Wtedy pojawiłoby się pytanie "Po co żyjemy?". W sumie sama się nawet zastanawiam nad tym od dłuższego czasu. I tak umrzemy, co? Możemy tylko sprawić, że nasze życie będzie szalone... A to i tak w wielu przypadkach się nie sprawdza.
- Aż mnie zdziwiło to, że ktoś jeszcze się nad tym zastanawia - zaśmiał się cicho Nicolas. Przeczesał palcami swoje czarne włosy.
- Może mamy więcej wspólnego, niż się spodziewasz, co?
Spojrzała na niego, wstając z łóżka. Jego kot już dawno spod niego wyszedł. Delikatnie, trochę niepewnie go pogłaskała, mówiąc, że to piękne zwierzę.
- Chcesz się przejść? - zaproponowała. - Zobaczymy może okolicę... czy coś? Porozmawiamy jeszcze o tym wstrętnym świecie?
Skinął głową, powoli się podnosząc. Może to był ten wspólny język, który mogła złapać z chłopakiem? Miała cichą nadzieję, że złapie z nim ich więcej. Wyszła z pokoju, a chłopak zamknął za nią drzwi. Powoli skierowali się na zewnątrz.

<Nicolasie? Wybacz, że długo czekałeś i opko jest słabe i krótkie... no ale moja wena chyba poszła na te wszystkie prace pisemne z polskiego xd.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz