Dziewczyna podbiegła do mnie, jednak ja już nic nie słyszałem, tylko głuche odgłosy. Najprawdopodobniej złapała mnie za ramię, jednak nie byłem w stanie powiedzieć co zrobiła dalej. Widziałem ciemność pochłaniającą moje wnętrze.
Obudziłem się w nieznajomym dla mnie pomieszczeniu. Obok łóżka, na krześle siedziała Emma. Najprawdopodobniej w jakiś sposób, choć chyba wolę nie wiedzieć jaki, mnie tu zaciągnęła.
– Jak długo tu jestem? – Wstałem z łóżka, jednak zsuwając z siebie kołdrę spostrzegłem, że na sobie mam tylko bokserki. – Widzę, że już nawet praktykę rozbierania nieprzytomnego masz opanowaną do perfekcji.
– To nie jest śmieszne. Zemdlałeś. – Powiedziała naburmuszona.
– To tylko ból głowy, daj sobie spokój. Nic mi nie będzie złotko. Nie musisz się tak przejmować. – Mówiąc to, ubierałem na siebie swoją garderobę. Cóż, nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się zemdleć przez zwyczajny ból głowy. Coś musi być nie tak i będę musiał to sprawdzić. Nie wiem jeszcze jak, ale jakoś to zrobię.
– Nalegam byś jeszcze odpoczął. – Złapała mnie za nadgarstek.
– Wybacz, ale nie przyjmuję do siebie rad innych osób. Nie jestem zwierzęciem by trzymać go w klatce do momentu jak nie wyzdrowieje. – Wyrwałem rękę z jej uścisku i wyszedłem. Szkoda mi jej, bo się mną zajęła, ale nie jestem w stanie usiedzieć w miejscu.
<Emma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz