wtorek, 17 lipca 2018

Od Emmy do Sveina


Cisza, spokój i świeże powietrze. Tego właśnie potrzebowałam. Kolejny raz się zanurzyłam pod wodą, po czym wyczłapałam na brzeg. Opatuliłam się ręcznikiem i usiadłam na kocu. Znad horyzontu właśnie zaczęły padać pierwsze promienie słońca.
Wspaniale jest witać nowy dzień inaczej niż zwykle. Choć nie należę do rannych ptaszków, miałam dziwne przeczucie, by tu przyjść. Gdy byłam już prawie sucha, z powrotem założyłam granatową sukienkę i przewiesiłam w pasie moją szarą bluzę.
Resztę spakowałam do torby i ruszyłam z powrotem w stronę domków. Już w drodze zastanawiałam się co zjeść. Gdy wyszłam z lasu, zauważyłam niedaleko jakąś postać. A że jestem ciekawska, to aż musiałam podejść. Będąc coraz bliżej, zastanawiałam się czy ja dobrze widzę.
Przede mną stał wysoki chłopak w samych bokserkach. Aż przetarłam oczy ze zdumienia. On serio tam stoi − powiedziałam w myślach i jeszcze raz dla pewności potarłam oczy.
− Yy, hej? − zaczęłam
Czarnowłosy wyprostował się i odwrócił w moim kierunku. Jezu Chryste, on ma z dwa metry. Wyglądam przy nim jak krasnal − pomyślałam. Chłopak patrzył na mnie przeszywającym wzrokiem.
Mimo że przeszły mnie ciary, coś intrygującego było w tym spojrzeniu. Zdjęłam bluzę i rzuciłam ją jemu. Gigant złapał ją ze zdziwieniem i spojrzał na mnie. Kiwnęłam głową w jego stronę, a on podążył za moim wzrokiem. Chyba dopiero się zorientował, że biega w samych gaciach.
Odwróciłam się, i ruszyłam w stronę stołówki.
− Kiedyś mi ją oddasz − rzuciłam przez ramię i szłam dalej. Podświadomie uśmiechnęłam się na myśl, że ta bluza dużo mu nie pomoże. Pewnie nawet nie sięgnie mu do pępka. Z uśmiechem na twarzy ruszyłam upolować moje śniadanie.

<Svein?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz