No tak, pedofilska marchewka. Widzę, że już jest tu jakiś pedofilski team.
Mogłam się domyślić, że Mark dogada się z każdym rodzajem jedzenia.
Nadeszła moja kolej. Wstałam, patrząc zamyślonym wzrokiem na ognisko. Wiatr delikatnie kołysał drzewa i jednocześnie smyrał mnie po karku. Spojrzałam na chłopaków i pewnym siebie głosem zaczęłam opowieść.
– Słyszałam kiedyś pewną historię. Opowiadała o grze w zadania. Nie miało znaczenia kim byłeś, jesteś, czy chcesz być. To, czy miałeś 10 lat, 30, czy 50.
Zawodnik wracał do domu i znajdował karteczkę. Czy to na biurku, w kieszeni, czy gdzieś w pobliżu. Na pierwszej stronie zawsze było to samo „Zacznijmy grę”. Zawartość różniła się w zależności od człowieka.
Zadania bywały brutalne, niemoralne czy też niebezpieczne. Nie było ograniczeń, czy też limitów. Jedyne, co cię powstrzymywało, to ty sam. Jednak za niewykonanie polecenia była kara. Każdy ją odczuwał na własny, bolesny sposób.
Gracze mają 24h na wykonanie rozkazu, rozszyfrowanie zagadki, czy ocalenie siebie i bliskich. Zadania były przeróżne. Od napadów, kradzieży czy porwań, do okaleczeń, gwałtów i morderstw. Błogosławieństwem była kradzież lub napaść na randomową osobę, niż skrzywdzenie, czy zamordowanie np. rodziny.
Nigdy nie wiadomo co się trafi, a kary były gorsze niż śmierć. Podobno osoby, które wykonały zadania typowały kogoś z najbliższego otoczenia. Gra trwała dalej, zbierając cały czas swoje żniwa. Ciekawe, kto będzie jej kolejną ofiarą...
Spojrzałam na chłopaków ze złowieszczym uśmiechem. Sięgnęłam prawą ręką do kieszeni i wyciągnęłam z niej zawiniątko. Rozłożyłam je tak, by było widać napis. Na samym środku, widniało wielkimi czarnymi literami „Zacznijmy grę”.
Rzuciłam karteczkę w stronę Marka, a on odskoczył, niczym poparzony. Matt spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. Ja jeszcze bardziej się uśmiechnęłam i spojrzałam na Jay’a.
– Twoja kolej – wyszeptałam
Chłopak ostrożnie podniósł kartkę, po czym ją otworzył i zaczął czytać
<Zacznijmy grę XD >
Nadeszła moja kolej. Wstałam, patrząc zamyślonym wzrokiem na ognisko. Wiatr delikatnie kołysał drzewa i jednocześnie smyrał mnie po karku. Spojrzałam na chłopaków i pewnym siebie głosem zaczęłam opowieść.
– Słyszałam kiedyś pewną historię. Opowiadała o grze w zadania. Nie miało znaczenia kim byłeś, jesteś, czy chcesz być. To, czy miałeś 10 lat, 30, czy 50.
Zawodnik wracał do domu i znajdował karteczkę. Czy to na biurku, w kieszeni, czy gdzieś w pobliżu. Na pierwszej stronie zawsze było to samo „Zacznijmy grę”. Zawartość różniła się w zależności od człowieka.
Zadania bywały brutalne, niemoralne czy też niebezpieczne. Nie było ograniczeń, czy też limitów. Jedyne, co cię powstrzymywało, to ty sam. Jednak za niewykonanie polecenia była kara. Każdy ją odczuwał na własny, bolesny sposób.
Gracze mają 24h na wykonanie rozkazu, rozszyfrowanie zagadki, czy ocalenie siebie i bliskich. Zadania były przeróżne. Od napadów, kradzieży czy porwań, do okaleczeń, gwałtów i morderstw. Błogosławieństwem była kradzież lub napaść na randomową osobę, niż skrzywdzenie, czy zamordowanie np. rodziny.
Nigdy nie wiadomo co się trafi, a kary były gorsze niż śmierć. Podobno osoby, które wykonały zadania typowały kogoś z najbliższego otoczenia. Gra trwała dalej, zbierając cały czas swoje żniwa. Ciekawe, kto będzie jej kolejną ofiarą...
Spojrzałam na chłopaków ze złowieszczym uśmiechem. Sięgnęłam prawą ręką do kieszeni i wyciągnęłam z niej zawiniątko. Rozłożyłam je tak, by było widać napis. Na samym środku, widniało wielkimi czarnymi literami „Zacznijmy grę”.
Rzuciłam karteczkę w stronę Marka, a on odskoczył, niczym poparzony. Matt spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. Ja jeszcze bardziej się uśmiechnęłam i spojrzałam na Jay’a.
– Twoja kolej – wyszeptałam
Chłopak ostrożnie podniósł kartkę, po czym ją otworzył i zaczął czytać
<Zacznijmy grę XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz