niedziela, 15 lipca 2018

Od Erena do Carmine

Patrzył na nią przez chwilę z beznamiętnym wyrazem twarzy. To, czego się przed chwilą dopuściła, nie zrobiło na nim najmniejszego wrażenia. Nie był ani zachwycony, ani przerażony, ani nawet obrzydzony. Westchnął cicho, nie odwracając wzroku od bawiącej się nim dziewczyny. I co teraz zrobi? Wykorzysta go? A co potem? Zje?
Polizała go po szyi, na co Eren nawet nie drgnął. Leżał jak kłoda. Kompletnie nie był zainteresowany tą dziewczyną. Myślał, że może w końcu będzie mógł z kimś normalnie porozmawiać, ale zawiódł się, widząc jej zachowanie.
– Skończyłaś już? – zapytał.
Na twarzy dziewczyny pojawił się wyraz zaskoczenia, przestała jeździć palcem po jego klatce piersiowej. Zamrugała kilkukrotnie, na co chłopak westchnął i chwycił ją za szyję, powoli wstając. Patrzył przez chwilę na dziewczynę, której nogi aktualnie znajdowały się wysoko nad ziemią. Chwyciła oburącz jego nadgarstek i spojrzała na niego zdezorientowana.
Myślała, że pozwoli jej się wziąć tu i teraz? Bo ona tego chciała?
Żałosne, pomyślał i puścił ją, po czym założył koszulkę i otrzepał ją z kurzu.
– Naucz się szacunku do ludzi – powiedział, patrząc na zwłoki. Zbliżył się do nich i klęknął na jedno kolano, po czym uśmiechnął się smutno. – Teraz staniesz się częścią natury, łącząc się z ziemią lub zostając pokarmem dla innych. Twoja śmierć nie poszła na marne.
Podniósł się i znów spojrzał na dziewczynę z kamienną twarzą.
– Nie jesteś panem życia i śmierci, nie możesz decydować o tym, kto przeżyje, a kto umrze i jak to się stanie. Decyduje o tym jedynie Jej Wysokość Śmierć.
Podszedł do Carmine i podniósł jej kaganiec z ziemi. Nałożył jej go z powrotem, zaciskając mocno sznurki, tak, że sama na pewno nie da rady go ściągnąć.
– Załóż kaganiec, suko – to mówiąc, odszedł.

<Koniec wątku>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz