Sinara popatrzyła na mnie ze zdziwieniem. Wysoki mężczyzna obrócił w naszym kierunku głowę. Chyba to o nas chodziło. Podeszłyśmy w jego kierunku, bo i tak nie było szans na ucieczkę.
− To wy − zaczął
− Co my? − odburknęła Sinara
− Zabrałyście skrzynkę. Nikt was nie uczył, by nie dotykać nie swoich rzeczy?
− Nikt nie przypuszczał, że skrzynka w samym środku lasu do kogoś należy... − odparłam lekko poirytowana. – Fakt, może nie powinnyśmy jej zabierać, ale kto by przypuszczał, że jest czyjaś.
Mężczyzna spojrzał na mnie piorunującym wzrokiem. Ja natomiast na dziewczynę. W końcu to ona ma te rzeczy. Szepnęłam jej, żeby poszła po nie do pokoju i je zwróciła.
Mimo początkowej niechęci, w końcu po nie ruszyła. Stałam w niezręcznej ciszy na korytarzu. Atmosfera była na tyle gęsta, że można było ją kroić nożem. Sekundy się dłużyły, a czerwonowłosej nadal nie było.
Gdy w końcu pojawiła się ze skrzyneczką, jakoś mi ulżyło. Wręczyła ją mężczyźnie, który napięcie się odwrócił i odszedł. Gdy spojrzałyśmy po sobie zaczęłyśmy chichrać nerwowo.
− Dziwne – wyszeptałam.
− Straciłyśmy klucz i proszek. Teraz się nie dowiemy do czego to służy – odparła.
− Może to i lepiej. Niektóre rzeczy lepiej pozostawić nierozwiązane. Idziemy w końcu coś zjeść?
Remi kiwnęła twierdząco głową, po czym poszłyśmy na stołówkę. Gdy byłyśmy już najedzone, zrobiłyśmy sobie krótki spacerek. Jak już znalazłyśmy się blisko naszych domków, pożegnałam czerwonowłosą.
Wróciłam do pokoju i spojrzałam na gwiaździstą różę. Cały czas stała w wazonie. Byłam zadowolona, że nie musiałam jej zwracać. Mój wzrok powędrował za okno, po czym zaczęłam cichutko śpiewać...
Dwie gwiazdy na niebie,
Strzegą mego snu
Zapraszam cię do niego
Wejdź proszę tu jest klucz
Wiem, że boisz się,
Wiem, że czujesz strach,
Sny są jak koszmary,
W głowie wojna trwa ...
<Koniec wątku >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz