Zmarszczyłam brwi, gdyż coś mi tutaj zaczęło nie pasować, nie byłam w swojej stajni, ani na swoim terenie. Było to jednak jakieś malownicze miejsce. Ruszyłam prosto do boksów i zaczęłam szukać konia, miałam zamiar wziąć jakiegoś zwierzaka na przejażdżkę.
Po długim łażeniu znalazłam pięknego konia. Na drzwiczkach było napisane "As" - to zapewne jego imię. Podeszłam i czekałam, aż to on do mnie podejdzie. Ostrożnie go dotknęłam, ten jednak ani trochę nie zaczął szaleć. Otworzyłam boks i podeszłam do niego.
- Hej As, jestem Yvette. Mogę założyć ci siodło, abyśmy się przejechali? - spytałam. Koń chyba się zgodził, gdyż wyszedł z boksu i stanął obok. Zaczęłam go więc przygotowywać do jazdy, cały czas rozmawiając ze zwierzęciem.
Kątem oka widziałam, jak inni się przyglądają, jakby nigdy nie widzieli, żeby ktoś dosiadał konia. Gdy miałam już wsiadać, podszedł do mnie jakiś chłopak.
- Czemu go bierzesz? - spytał.
- Widać po Asie, że chce pojeździć – rzekłam, po czym wsiadłam na konia i ruszyłam najpierw spacerkiem, a potem powoli zaczęliśmy truchtać i biec. Wolność to coś, co każde żyjące istnienie kocha.
Wróciłam dopiero, gdy nieco się ściemniło. Zeszłam z konia i wprowadziłam go do stajni, zdjęłam uprząż oraz siodło, po czym poklepałam Asa po szyi. Po umieszczeniu go w boksie, wyjęłam z kieszeni cukier i podałam mu go na dłoni, a ten zabrał smakołyk. Wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi.
Zauważyłam chłopaka w cieniu, dokładniej stał przy płocie. Ruszyłam powoli do niego.
- Czemu tak tu sam stoisz? - spytałam. Wspięłam się i usiadłam na płocie. Patrzyłam na tą cudowną noc - było tak ciemno i pięknie.
Gabriel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz