czwartek, 17 maja 2018

Od Sinary do Matta

Po pocałunku do pokoju nagle wpadła Emma. Coś gadała pod nosem, a po chwili stanęła, jak wmurowana. Matt podniósł się i zaczął ubierać, jednak przed wyjściem jeszcze musnął moje wargi, orzekając, iż to było cudowne. Uśmiechnęłam się, gdyż to było takie miłe. Wyszedł z pokoju wraz z dziewczyną i poszli nie wiadomo dokąd. Położyłam się ponownie na łóżku, aby zamknąć oczy i uśmiechnąć się do wspomnień seksu z Mattem... Dobrze, że chociaż nie wbiła do pokoju, jak jeszcze był we mnie. Może kolejny raz będzie ze mną na górze. Na jednym stosunku nie można się przecież zatrzymać.
Położyłam się na boku i zasnęłam.

Chociaż tak trochę myślałam, że chłopak jednak wróci na noc, to jednak gdy rękę położyłam na drugiej połowie łóżka, nie było go tam. Westchnęłam i podniosłam się, aby pójść wziąć orzeźwiający prysznic, a przy okazji zmienić pościel.
Po prysznicu, który zajął więcej niż zazwyczaj, owinięta w ręcznik podeszłam do lustra, aby ogarnąć nieco włosy. Najpierw je rozczesałam, aby po chwili zaplatać je w warkoczyki. Taka praca zajęła mi dłuższy czas, jednak było warto. Po skończeniu wszystkie warkoczyki związałam w kucyk. Użyłam kosmetyków, ale niewiele. Tylko nieco pomalowałam oczy oraz usta. Po skończeniu w łazience wszystkich czynności ruszyłam tym razem do komody po czarny komplet bielizny. Po jego założeniu ruszyłam do szafy, po czym wzięłam i włożyłam śliczną sukienkę w ciemnym czerwonym kolorze, zarzuciłam na plecy koszule w kratę i założyłam słuchawki na uszy. Na stopach miałam ładne czarne baletki. Muzyka automatycznie poleciała. Wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Ruszyłam do stołówki, czułam głód. Jakoś nie miałam chęci iść po chłopaka, skoro i tak sobie poszedł.
Gdy weszłam, na stołówce było sporo osób, podeszłam wpierw po posiłek, a dopiero potem znalazłam jakieś miejsce.
O dziwo dostrzegłam Emmę i Matta, jednak nie byli sami. Emma rozmawiała z Grace. Matt i chłopak obok niego jakoś dziwnie się na niego patrzył, jakby się zbliżali do siebie. Wzruszyłam ramionami i zabrałam swoją porcję, aby usiąść w jakimś wolnym stoliku. Próbowałam zostać niezauważalna, bo po co sobie zawalać nimi głowę. Tuż po śniadaniu pójdę na spacer, gdzieś gdzie jeszcze mnie nie było.

Las jest ciekawym miejscem, jednak już tam byłam. Widziałam i słyszałam także dzieci, jakby wskazywały drogę, bawiły się trochę creepy, ale no cóż. Może pójdę w miejsce gdzieś za las, ciekawe co tam odkryje.
Po zjedzeniu wyszłam z jadalni, nie oglądałam się za siebie, jednak ku mojemu zdziwieniu spotkałam Matta, który do mnie podszedł. Widać było, że jest zdeterminowany. Złapał mnie w pasie i pocałował. Położyłam dłonie na jego ramionach i wplotłam dłoń w jego włosy. Matt z chwili na chwilę pogłębiał pocałunek, jednak gdy zabrało nam tchu, odsunął się i oparł czoło o moje czoło. Patrzyłam w jego oczy, a on w moje. Przygryzłam jego wargę, na co cicho mruknął. Oczywiście nie mogliśmy, się sobą nacieszyć, gdyż pojawił się jakiś chłopak.
- Sinara to jest Mark, Mark to Sinara - przedstawił nas sobie Matt, po czym złapał mnie za rękę i ruszyliśmy gdzieś za resztą jego paczki. W pewnym momencie zauważyłam, jak Mark i Matt rozmawiają. Próbowałam czytać z ruchu warg, jednak niezbyt mi się to udawało, przez co nieco się wkurwiłam. Przeprosiłam dziewczyny i poszłam, wolałam pobyć sama. Dlatego ruszyłam w kierunku lasu i jak najdalej się dało, przez las. W końcu znalazłam się za lasem, wodospad, piasek, statki, pomost... Tak wiele tego było, gdy nagle ciemność zapadła.

Ocknęłam się na łóżku, dotknęłam uszu, słuchawek nie było. Nieco spanikowana rozglądałam się po pokoju, który nie należał do mnie. Nagle pojawił się Mark z moimi słuchawkami w dłoniach. Podeszłam do niego, odebrałam swoją własność i uderzyłam go.
- Nigdy ich nie dotykaj, śmieciu - warknęłam. Nawet nie czułam tego, że zaraz się przewrócę, gdyż złość się we mnie gotowała. Miałam ochotę rzucić się na Marka, jednak ktoś mnie złapał od tyłu. Jego silne ramiona, oplotły mnie wokół pasa i podniosły do góry.
- Mark wyjdź - powiedział Matt. Chłopak spojrzał się na bruneta, po czym wyszedł. Matt położył mnie z powrotem na łóżku, a ja trzymałam słuchawki. Już miałam je założyć, jednak Matt podniósł mój podbródek i zmusił, żebym na niego spojrzała.
- Czemu zniknęłaś? Dziewczyny powiedziały, że poszłaś do lasu. Ruszyłem za tobą, znalazłem cię na polanie, byłaś nieprzytomna. Co się stało? - pytał, ale jego głos był dziwny. Czyżby się martwił? Wątpię w to, przecież nic dla niego nie znaczę i woli mnie zostawić w nocy.
Wzruszyłam ramionami, zdjęłam koszule w kratę i baletki, po czym się położyłam na boku. Chłopak przykrył mnie kocem, czułam jego obecność. Położył się obok mnie. Ułożyłam słuchawki na koszuli i próbowałam zasnąć. Chłopak siedział na łóżku, jednak po chwili znalazł się obok mnie. Położył rękę przy mojej własnej i mnie przysunął. Uśmiechnęłam się trochę i w końcu zasnęłam. Czułam się kiepsko, potrzebowałam snu. Odwróciłam się po niedługim czasie na drugi bok i sennie otworzyłam oczy. Matt drzemał obok mnie. Przysunęłam się nieco i ponownie zamknęłam oczy, aby zasnąć.

Matt?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz