poniedziałek, 21 maja 2018

Od Nicolasa do Williama

Chłopak zadrżał, słysząc zachrypnięty głos nieznajomego, jednak nie było to do końca drżenie ze strachu.
Były trzy opcje: miał taki głos, był przeziębiony, albo po prostu miał ogromnego kaca.
- Sam nie do końca wiem, co to za miejsce – odpowiedział – Nazywają je Światem wyśnionych. Zresztą, co będę opowiadał. Chodź, pokażę ci coś.
Nicolas odwrócił się i ruszył w stronę jednego z większych budynków. Obrócił się, by zobaczyć, czy nieznajomy idzie za nim. Ten jednak stał i patrzył na niego, jakby nie wiedział, czy może mu zaufać. Nicolas zatrzymał się i uśmiechnął zachęcająco, chociaż wątpił, by mężczyzna dojrzał to w ciemnościach.
W końcu jednak ruszył za nim, a Nicolas poczekał, aż będą w tym samym miejscu. Później wszedł do budynku, który był otwarty o każdej porze dnia i nocy. Chwycił lampkę naftową i zapalił ją, po czym bez słowa ruszył dalej. Po kilku minutach znaleźli się w dużej bibliotece, w której znajdowały się prawdopodobnie wszystkie książki świata. Czegokolwiek nie zapragniesz, znajdzie się to właśnie w tym budynku.
Nicolas doskonale pamiętał drogę do tego regału. Wziął głęboki, drżący oddech, kiedy stanął przed jedną z półek. Sięgnął po grubą księgę w twardej oprawie i przez chwilę przyglądał się jej okładce. W końcu odwrócił się do nieznajomego, który, o dziwo, nadal z nim był.
- Znajdźmy sobie miejsce – powiedział, uśmiechając się przyjaźnie.
Chwilę później siedzieli przy jednym z wielu stolików znajdujących się w bibliotece. Nicolas usiadł po jednej stronie, mężczyzna po drugiej. Chłopak postawił lampkę na stole i podał księgę towarzyszowi.
- Tutaj wszystko jest wyjaśnione.
Mężczyzna wziął księgę do rąk, cicho przeczytał tytuł, po czym otworzył ją.
- Nie ma autora? - uniósł brwi, a Nicolas znów zadrżał na dźwięk jego głosu.
- Też byłem tym zaskoczony — powiedział tylko.
Nieznajomy patrzył na niego jeszcze chwilę, po czym zaczął czytać.
Nicolas nie wiedział, czy powinien zostać, czy może raczej wyjść. Mężczyźnie najwyraźniej nie przeszkadzała jego obecność, ale Nicolas nadal nie czuł się swobodnie. Był spięty, chociaż nie do końca wiedział dlaczego. Nie miał się przecież czego bać, zwłaszcza że mężczyzna był całkiem sympatyczny.
Im dłużej tam siedzieli, tym swobodniej czuł się Nicolas. Nie otrzymał on pomocy, której tak potrzebował, kiedy pierwszy raz się tu znalazł. Szkoda by było, gdyby kolejna osoba tego doświadczyła.
Wstał po cichu, by nie rozproszyć nieznajomego. Równie cicho wyszedł z biblioteki.
Zadziwiające, jak szybko nauczył się, gdzie co się znajduje. Pomimo tego nadal czuł cię nieco zagubiony. Co więcej, Boccia uciekł, chociaż nigdy tego nie robił. Może kociak był tak samo zdezorientowany, jak on?
Kiedy wrócił do biblioteki, mężczyzna wciąż czytał. Nicolas nie mógł niczego odczytać z jego twarzy.
Postawił przed towarzyszem kubek z gorącą czekoladą, po czym usiadł na swoim miejscu i zajął się swoim kubkiem. Korzystając z tego, że lampka świeciła dość jasno, Nicolas dokładniej przyjrzał się towarzyszowi. Wydawał się niezwykle opanowany, jednak chłopak podejrzewał, że w jego wnętrzu szaleje potworna burza, a do tego ma mętlik w głowie.
Nicolas w końcu oparł się o stół i nadal patrzył na towarzysza. Robił się coraz bardziej senny, aż w końcu jego głowa opadła na położone na stole ramiona. Zasnął.

<William? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz