sobota, 31 marca 2018

Od Emmy do Marka

Ujeżdżając blondaska skierowaliśmy się do lasu, nie wiedząc co możemy tam zastać. Po drodze mój wierzchowiec postanowił zrzucić mnie z grzbietu parskając przy tym jak koń.
-Ej! - krzyknęłam
-Koniec przejażdżki księżniczko
-Ohh czyżby jaśnie pan się zmęczył? - dodałam z szyderczym uśmiechem
-Patrząc na ciebie nie ma co się dziwić
-Ałć, to boli tak samo jak jedzenie twoich potraw.
Pomimo że często się przekomarzamy to jest to jednak pewna forma naszej sympatii. Obydwoje po krótkich docinkach ruszyliśmy dalej.
-Ahoj przygodo! - radośnie wykrzyczałam. Chłopak spojrzała na mnie z politowaniem, po czym zaczął się ze mnie śmiać.
-Ostatni raz kiedy to powiedziałaś goniła nas policja przez pół miasta - skomentował chłopak
-Było warto, poza tym kto ci kazał leźć za mną?
-Jesteś jak pięcioletnie dziecko które lepiej pilnować - odpowiedział dając mi pstryczka w nos
-Pff, sam jesteś - odburknęłam udając wielce obrażoną.
Szliśmy jeszcze kawałek, gdy dotarliśmy do pomostu nad jeziorem. Muszę przyznać że widok był niesamowity. Z pomiędzy koron drzew prześwitywały promienie słońca, które lekko padały na moją skórę.
Jezioro było niespotykanie czyste. Z nad tafli wody było widać pływające ryby oraz całe dno, z wyjątkiem głębszej części. Wraz z Markiem weszliśmy na pomost aby podziwiać widoki.
Aż na myśl naszło mnie wspomnienie z Norwegią gdzie kochałam chodzić na wzgórze za miastem by podziwiać widoki. Moje serce ogarnęła nostalgia z której wyrwał mnie blondasek.
-Czyżby bobo chciało się popluskać? - rzucił ten jakże irytujący osobnik płci męskiej. Spojrzałam na niego psotliwym wzrokiem po czym dodałam :
-Tak, masz rację.
Chłopak nawet nie zdążył zarejestrować co się dzieje bo sekundę później był już w wodzie.
- I jak tam woda ty moje skarbie? Nie zimno dziecku ?
Chłopak nic nie mówiąc wyszedł pośpiesznie z wody, stanął na brzegu i spojrzał na mnie poważnym wzrokiem. Patrząc na niego miałam nadzieję, że mnie jednak nie utopi.

< Co dalej bobo? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz