wtorek, 4 września 2018

Od Sveina do Emmy


Nie za bardzo zwracałem uwagę na widok, który chciała pokazać mi dziewczyna. Jej oczy cholernie mnie hipnotyzowały, przez co na tamten moment nie byłem w stanie patrzeć na nic innego, prócz niej samej. Mogłoby się wydawać to dziwne, w końcu znam ją ledwie jeden dzień ale czuję, że jest wyjątkową osobą. Nie mogę tego określić jako uczucia większego od zauroczenia....a przynajmniej nie na ten moment. To dziwne, ponieważ coraz bardziej zaczęło mi na niej zależeć nie tylko pod względem cielesnym jak to do tej pory miałem w planach. Zawsze traktowałem moje życie jak zabawę i czerpałem z niego jak tylko mogłem. Zwłaszcza pod jego „koniec”. Zanim się tu pojawiłem wykryto u mnie glejaka wielopostaciowego. Lekarz stwierdził, że guz jest już tak duży, że obawia się najgorszego. Wypisano mnie ze szpitala tego samego dnia, na żądanie. Skoro „to coś” urosło do takiego stopnia, że chemioterapia tylko przedłuży mi nieznacząco życie to poużywam sobie go jeszcze. Tak oto poszedłem, schlałem się i....zemdlałem. Obudziłem się dopiero tutaj, mając świadomość, że bóle ustały. Dopiero teraz zaczęły wracać, tylko pytanie czemu? Czyżby czas jednak nie płynął tutaj inaczej? Albo ten świat w ogóle nie był jakiś...inny? Nic z tego nie rozumiem ale jeśli to prawda, nie zostało mi zbytnio dużo czasu, może miesiąc? Maksymalnie oczywiście...minimalnie dawano mi od tygodnia do dwóch. Westchnąłem ciężko, spoglądając na dziewczynę.
− Wiesz moja droga, odpoczynek tutaj już chyba nie wiele pomoże. Za to jedna istotna sprawa bardzo by mnie ucieszyła. − uśmiechnął się szyderczo. − Co powiesz na to złotko byśmy trochę popływali w jeziorze? Wskoczysz w bikini a ja będę mógł na Ciebie popatrzeć.
Mówiłem całkiem poważnie, miałem ochotę popływać, a widok Emmy w bikini dodatkowo by mi tylko to umilił. Dziewczyna za długo rozmyślała, więc nie czekając na odpowiedź złapałem ją niczym pannę młodą i pobiegłem w stronę jeziora, nie mogła się wyrwać, biedna, przez co skończyła w mokrych ciuchach. Naturalne było, że zamierzałem zostawić ją w samej bieliźnie. Co byłby ze mnie za facet gdybym tak nie zrobił. Dosyć sprawnie poradziłem sobie z górą jej stroju, trochę więcej problemu sprawiły spodenki, ale ich też się w końcu pozbyłem.
− No no Emmuś − Oblizując lubieżnie wargi powoli zacząłem dopierać się do jej bielizny.

<Emma słonko?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz