sobota, 18 sierpnia 2018

Od Matta do Sinary

Nie miałem pojęcia jakim cudem to się tak potoczyło. Ledwo znam dziewczynę, a całe dnie spędzam praktycznie z nią. To płytka znajomość na seks, a jednak przestałem się kontrolować. Odwzajemniłem pocałunek, po czym usiadłem i zacząłem się ubierać. Czerwonowłosa podniosła się i objęła mnie w pasie.
- Już idziesz?
- Tak, muszę się wykąpać
- Możesz zostać i tu się wykąpać. Razem ze mną - dodała uwodzicielskim głosem
- Kusząca propozycja, jednak muszę odmówić - Odwróciłem się i pocałowałem ją - Powinnaś odpocząć.
Remi puściła mnie i rozłożyła na łóżku. Gdyby nie zmęczenie, wziął bym ją tu i teraz. Zapiąłem koszulę i ruszyłem do wyjścia.
- Dobranoc - rzuciłem na odchodne
Po błogosławionej kąpieli, czułem się jak nowo narodzony. Był już wieczór, a ja się trochę nudziłem. Gdybym poszedł do Sinary to pewnie nie przespałbym całej nocy. Jak na dziś miałem dość pieszczot. Zacząłem się zastanawiać, co będę robić w następnych dniach. Pobyt tu był już strasznie nużący, bo nie działo się nic ciekawego. Zgasiłem światło i padłem na łóżko.
- Przynajmniej chcę się porządnie wyspać - powiedziałem sam do siebie
Ciemność szybko spowiła mój umysł. Pamiętam tylko skrawki tego co widziałem. Blond włosy i ciemne oczy. Te których zawsze nienawidziłem. Szyderczy uśmiech jak zawsze gościł na jego twarzy.
- Lucas - wyszeptałem zaciskając pięść
Obudziłem się cały odrętwiały. Często śni mi się jego facjata, więc byłem przyzwyczajony. Może to i dobrze, że tu trafiłem. Jestem wolny i nic mnie tu nie prześladuje. No, po za jedną nimfomanką. Postanowiłem odświeżyć umysł i wyjść na spacer. Nasunąłem szybko na siebie jakieś spodnie i pierwszą lepszą bluzę. Gdy znalazłem się na zewnątrz, otrzeźwiła mnie poranna bryza. Słońce dopiero wstawało, rozświetlając powoli okolicę. Ruszyłem pewnym krokiem przed siebie, zatapiając się w głąb myśli.



Sinara?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz