środa, 20 czerwca 2018

Od Matta do Sinary

Gdy się obudziłem, czerwonowłosa nadal spała. Pomału wstałem, próbując nie zbudzić dziewczyny. Opuściłem jej pokój i udałem się do swojego. Zrzuciłem dotychczasowe ubranie i ruszyłem pod prysznic. Było mi tak przyjemnie, gdy ciepła woda spływała po moim ciele. Po kąpieli niechętnie wyszedłem z łazienki i się ubrałem. Szukając jakiegoś zajęcia, zorientowałem się, że mało wiem o tym świecie. Chyba pora sprawdzić zasób biblioteki.
Gdy już znalazłem się na miejscu, zgarnąłem wszystko, co mogło mi udzielić odpowiedzi na pytania. No bo gdzie ja dokładnie jestem? Co ja tu robię? I dlaczego ja? Zaczyna to brzmieć niczym tandetny serial.
Rozłożyłem wszystkie książki na stole i pogrążyłem się w lekturze. Siedziałem nad tym tyle, że ewidentnie straciłem rachubę czasu. Nagle poczułem, jak czyjeś ręce oplotły się wokół mojej szyi.
– O Remi, co tu robisz? – Spytałem z lekkim zdziwieniem w głosie.
– Mogłabym ci zadać to samo pytanie. Wszędzie cię szukałam – odparła dziewczyna.
– Pomyślałem, że może czegoś się dowiem, ale to tylko strata czasu. Nic tu nie ma.
Remi spojrzała na mnie, po czym chwyciła za rękę i pociągnęła do przodu.
– Gdzie mnie ciągniesz?
– Zgłodniałam, a ty zabierasz mnie na kolację.
– Kolację? Która jest godzina?
Nie dostałem żadnej odpowiedzi, tylko jedynie usłyszałem chichot czerwonowłosej. Gdy szliśmy tak w stronę stołówki, zerknąłem na zegar. Było już po 20. Nie wiem, ile siedziałem w tej bibliotece, ale czytanie chyba mi nie służy. Bolał mnie kark i dopiero teraz poczułem burczenie w brzuchu. Uznałem propozycję Sinary za świetny pomysł i to teraz ja wysunąłem się na prowadzenie. Dość szybko się znaleźliśmy w stołówce i ruszyliśmy w kierunku bufetu. Po kilku minutach siedzieliśmy naprzeciwko siebie, wcinając pyszne jedzenie.

< Sinara? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz