Wyszli na zewnątrz, Nicolas zamknął oczy i przez chwilę wsłuchiwał się w odgłosy otaczającej go przyrody.
- Podobno gdzieś tutaj jest jezioro - usłyszał głos Moony - Przynajmniej tak było napisane w tej książce
- Można to sprawdzić. Nie wiadomo, czy książka nie jest... Wiesz... Sfałszowana.
- Węszysz podstęp? - zapytała, uśmiechając się nieco kpiarsko.
- Może. Wiesz, obudziłem się tutaj wczoraj i nawet nie wiem, dlaczego. Może po prostu ktoś nas porwał i odurzył, a tak naprawdę ty jesteś tworem mojego umysłu. Albo ja twojego.
Dziewczyna zaśmiała się i pokręciła głową.
- Chodź, Sherlocku - powiedziała, po czym poszła w kierunku jeziora.
O ile tam było.
<Moony? Wybacz, że tak długo to trwało.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz