Uniosłem brwi patrząc na błękitno-włosego dzieciaka. Grace stanęła obok mnie i oboje czekaliśmy na ruch z jego strony. Chłopiec zaczął biegać po pomoście, ale po chwili chyba mu się to znudziło. Stanął przed nami, pokazał język nucąc "nanananana" i gwałtownie wskoczył do jeziora. Grace nabrała głośniej tchu, a ja już chciałem skoczyć za nim, gdy dostrzegłem go stojącego po drugiej stronie zbiornika. Usłyszeliśmy stamtąd głośny śmiech, a potem postać zniknęła wśród drzew. Jeszcze przez chwilę staliśmy nieco ogłupiali z Grace na pomoście, aż w ciszy ruszyliśmy powoli w drogę powrotną do domków.
- Um, chyba czuję się trochę znieważony - zauważyłem w końcu, a dziewczyna obok mnie prychnęła. Założyłem dłonie za głowę i wciąż ociekający wodą, napawałem się przyjemnym wieczorem. Widziałem, że po ustach Grace nadal błąka się uśmiech. Zadowolony odwróciłem się do niej, z szerszym od jej własnego uśmiechem, chcąc zacząć rozmowę.
- Więc? Kim właściwie jesteś, Grace Jay? - spojrzała na mnie przewracając oczami, mimo to widziałem, że ma dobry humor.
- Nie twoja sprawa - parsknęła.
- Teraz za to czuję się zraniony. Dzięki, Grace Jay.
- Do usług najdroższy. Więc czy w ramach tego mógłbyś łaskawie opowiedzieć mi więcej o... tym? - wykonała ruch ręką, wskazując na otoczenie. Ukłoniłem s.
- Z największą chęcią. Jednak jest pewien problem - spojrzała na mnie, a ja wyszczerzyłem się - Nie wiem więcej niż ty z tej książki - Dziewczyna przez chwilę patrzyła na mnie, a potem pokręciła głową zrezygnowana.
- Twoja komunikacja jest bardzo rozbudowana, Grace. Kiwasz, prychasz i przewracasz oczami. Pozwól mi zgadnąć; czyżbyś była na językoznawstwie? - Jasnowłosa przez chwilę chyba intensywnie rozważała czy tracić swoje siły na odburknięcie mi jakiejś błyskotliwej riposty, ale doszła do wniosku, że nie warto. W zamian tego znowu pokręciła głową, tym razem dość teatralnie, do tego z cierpiętniczą miną.
- Świetnie. Nie dość, że jestem w jakiejś magicznej, niewiadomej przestrzeni, to jeszcze trafił mi się kretyn do towarzystwa - powiedziała głośno, po czym lekko się roześmiała. Spojrzałem na nią kątem oka i kąciki moich ust nieco się uniosły, widząc ją rozluźnioną i w tak dobrym humorze. Czułem się jakbym dobrze spełnił przydzieloną mi misję.
<Grace? Moja ty gwiazdeczko na nocnym niebie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz