środa, 27 czerwca 2018

Nowa Śniąca!


Imię: Constance Mercury
Pseudonim: Jakiejś szczególnej ksywki nie posiada, a sama nie jest przyzwyczajona, żeby ktoś skracał jej imię. Czasem niania nazywała ją Connie, jak rodzice nie patrzyli. Jednak sama tego nie lubiła i już wolała to brzydkie, głupie imię. Mimo to, nie będzie gryźć, jak ktoś zdrobni jej imię.
Płeć: Nie podlega wątpliwości, że Constance to pełnoprawna kobieta i to od urodzenia!
Wiek: Niedawno przeminęła już 18 wiosna.
Orientacja: Biseksualna, choć to trochę bardziej skomplikowane, niczym status na Facebooku. Rzadko okazuje jakiekolwiek zainteresowanie miłosne, czy seksualne, co jest powodem nieszczęśliwego zakochania się.
Wygląd: Constance nigdy nie określała się mianem ładnej, pięknej czy nawet brzydkiej. Uważała się bardziej za jedną wielką przeciętność. Niczym nigdy nie wyróżniała się od tych innych kobiet przechodzących obok niej na ulicy. Zazwyczaj zaczynała mieć w takich sytuacjach kompleksy, bo... Kto by ją chciał? Jednak to były tylko szczenięce żałości. Teraz Constance nie zwraca na to uwagi... Wygląd zbytnio nie ma dla niej znaczenia, tak, jak cała reszta. Może zacznijmy od jej koloru skóry, który sprawia, że Constance wydaje się osobą chłodną. Jest odcieniu niemalże białego z delikatnymi zaróżowieniem tu i ówdzie. Nie posiada piegów, blizn, czy znamion. Jej ciało jest naprawdę... Niewinne? Tak to chyba można nazwać. Wysokością nie grzeszy, ma bowiem 165 centymetrów wzrostu. Do najwyższych, czy do najniższych nie należy. Właśnie, przeciętność. Czasem można odnieść wrażenie, że jest nawet za chuda, choć to nieprawda. Jej waga jest wręcz idealna do wzrostu... Hah, choć raz się udało, co? Ma małe piersi, zgrabne obojczyki. Jej nogi są długie i chude. Kiedyś najwięcej kompleksów miała na punkcie swojej sylwetki, która nie jest aż tak zaokrąglona, jakby chciała, ale te czasy już minęły. Posiada małe dłonie z chudymi, kościstymi palcami. Jej szczęka jest trochę bardziej trójkątna niż kwadratowa, jak uważa większość ludzi. Jej kości policzkowe są dość wydęte, ale nie tak, jak u jej matki. Nos ma delikatnie zadarty. Usta są chyba jedynym elementem, który tak naprawdę jej się w sobie podoba. Po matuli odziedziczyła je pełne, duże. Choć zawsze chowa je pod szminką, to naprawdę mają odcień przyblakłej maliny. Oczy zazwyczaj są zmęczone, podkrążone... szare. Żeby odwrócić od nich jakoś wzrok innych, nakłada na nie zazwyczaj jakiś ostry, ciemny cień do powiek. Choć naprawdę są urocze, to Constance tego nie zauważa. Pomimo tego, że naprawdę jest blondynką, to farbuje się co trzy tygodnie na biało, żeby nie było widać odrostów. Uważa, że ten kolor do niej psuje.
Jeśli mamy mówić o stylu ubioru, to trzeba zaznaczyć, że panna Mercury pochodzi z bogatej rodziny, która bardzo przykłada uwagę do elegancji. Z takiego oto powodu nie zobaczysz jej w jeansach, topach, czy dresach. Preferuje bardziej spodnie, ale dla sukienek czy spódnic też znajdzie się miejsce w jej ogromnej szafie.
Charakter: Najprościej można ją określić jako typowego bohatera romantycznego. Constance jeszcze nie zaliczyła tylko samobójstwa z powodu miłości, ale wszystko wciąż przed nią. Jak to bywa u bohaterów romantycznych, Connie jest samotniczką. Nie lubi przebywać w tłumie, nie lubi rozmawiać z ludźmi. Jest to pewnie wina tego, że od zawsze to mężczyźni mieli głos w jej rodzinie, a ona siedziała w kącie, grzecznie przytakując. Jednak, jak ktoś pociągnie ją za język, odpowiednio zacznie rozmowę, to można z nią normalnie porozmawiać. To romantyczka, która marzyła o wielkiej miłości, jednak takiej nie dostała. Mimo tego wszystkiego jest zbuntowana w środku. Nie potrafi się zgodzić z wieloma przekonaniami rodziców, czy społeczeństwa... Ale kto miałby słuchać jej zdania, co? Ma kłopoty z Bogiem. Choć jej cudowna rodzinka wychowała ją w wierze, to ona czuje, że wcale więzi z Bogiem nie czuje i powoli przestaje uczęszczać na msze. Nie umie pogodzić się ze swoją naturą, charakterem, sposobem postępowania. Cały czas zastanawia się, czy nie lepiej byłoby uciec z domu? Czy jednak lepiej stałoby się, gdyby całkowicie podporządkowałaby się rodzicom? To ją rozdziera. Jest w martwym punkcie, w zawieszeniu. Tak więc siedzi w wielkim dworku, milcząc i przyskakując na każde słowo rodziców, nawet jeśli gryzie się ono z jej przekonaniami. W głębi duszy chciałaby stworzyć nową siebie, taką miłą, radosną i żartobliwą. Jednak nie potrafi, nie umie. Zbyt długo siedziała pod kloszem. Tak więc jej zbuntowana część charakteru obejmuje tylko jej umysł, a nie zachowania. Chciałaby sprzeciwić się społecznej niesprawiedliwości, szarości świata, ale nigdy nie starcza jej odwagi. Jest tchórzem, jak sama uważa. Może zwiać, płacząc, kiedy rozmowa zejdzie na poważniejsze tematy. Zaczyna nienawidzić tego szarego, sztywnego świata, który tak ją ogranicza. Wszystko to dusi w sobie, nie mogąc znaleźć odpowiedzi, dlaczego tego nikomu nie powie? Mimo iż odpowiedź jest na wyciągnięciu ręki, tuż pod jej zgrabnym noskiem. To wszystko zaczyna ją męczyć. Nie jest znudzona, jest zmęczona bardziej niż starsza kobieta. Życie ją wykańcza a ona, zamiast powiedzieć, żeby poszło się walić, to powoli zaczyna się temu poddawać. Constance odznacza się swoją wrażliwością, jednak to nie oznacza, że tylko potrafi płakać. Wrażliwość w dzisiejszych czasach jest widziana tylko z takiej strony — płaczącej kobiety, bo ktoś odważył się na nią nakrzyczeć. Pomija się cechy, że ktoś może zachwycać się pięknem wszystkiego, ujmować to w melancholijne metafory, unoszące urok przedmiotu nad niebiosa. Taka właśnie jest panna Mercury. Może nawet stwierdzić, że masz piękną twarz. Nie tak, że ją onieśmielasz, ale jako artysta. Jak powie, że masz ładny tyłek, to tylko obiektywna opinia rysowniczki, a nie zdesperowanej panienki, która pragnie, żeby ktoś szybko ją rozdziewiczył. Kocha marzyć o rzeczach, które na pewno nie będą mieć miejsca w przyszłości. Jak już z kimś się zaprzyjaźni, a to rzadkość, to bardzo szybko się przywiąże. A poza tym, Constance jest skłonna do poświęceń dla takich osób. Dla ludzi, z którymi jest zżyta, może poświęcić wszystko, nawet własne szczęście. Nigdy nie oczekuje nic w zamian za dobre przysługi, a nawet te większe. Dziewczyna jest po prostu bezinteresowna.
Historia: Constance Mercury urodziła się w dużym dworku, pod Londynem. Jak to przypadało na pierwsze dziecko... złota pościel, główna sypialnia. Każdy myślał, że będzie miała życie jak z bajki. Jednak to dość umowny termin. Jej ojciec był dość staroświecki, jeśli chodziło o poglądy na temat kobiet. Constance nie mogła nawet odzywać się nieproszona, a co dopiero mówić o wyrażaniu własnego zdania, posiadania jakiegokolwiek współczucia ze strony rodziców. Jednak nie było to wszystko. Wielokrotnie, jak zrobiła coś wbrew ojcowi, a zawsze to była jakaś błahostka, to niestety mogła zaraz oberwać, najczęściej z otwartej dłoni w policzek. Miała tylko osiem lat, kiedy to się zaczęło. Potem było tylko gorzej. Tata zaczął pić po straceniu dużej ilości akcji w jego korporacji. Po roku zdołał je odzyskać, ale niestety nałóg pozostał. Wtedy szczęśliwa rodzinka stała się już tylko głupią fikcją. To nie były jednak tylko policzki. Gdyby nie mama, raz prawie by ją zgwałcił. Kiedy Constance poszła do szkoły z internatem, wszystko ustało. Jednak wtedy poznała Matta. Był czarujący, miły, piękny... idealny. Taki jak z romansów, które tak kochała. Na początku były tylko niewinne pocałunki, trzymanie się za ręce. Matt dobrze wiedział, że nie lubi, jak pije. A mimo to na jednej z imprez upokorzył ją tym. Nigdy nie zapomni jego nachalności i smrodu alkoholu. Wróciła wtedy do swojego pokoju, położyła się... obudziła tutaj.
Zainteresowania i umiejętności:
~ Kocha rysować realistycznie. Nigdzie nie rusza się bez swoich kredek, ołówków i akwareli.
~ Interesuje się aktorstwem, ale raczej nic z tego nie wyjdzie ze względu na rodziców.
~ Biegle włada oprócz języka angielskiego, także włoskim, francuskim. Zna podstawy polskiego, którego zaczęła się uczyć tylko dlatego, żeby mieć zajęcie na dłuższy czas, a rodzice nie będą się czepiać.
~ Doskonale orientuje się w polityce.
~ Jest dobrą słuchaczką, więc śmiało możesz jej się wygadać.
~ Kocha czytać książki.
~ Gra na skrzypcach.
Rodzina: Bogata rodzinka z lodowatym sposobem bycia. Bardziej można ich porównać do długowiecznych wampirów, żyjących w swoim dworku. Strasznie przykładają uwagę do manier, ubioru czy stylu mówienia. Mama Elizabeth, ojciec Christopher oraz siostra Gala.
Urodziny: 19 lipca
Numer domku i pokoju: Domek 2, pokój 10
Właściciel: Tovuriel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz