sobota, 18 sierpnia 2018

Od Sinary do Tośki

Po wejściu na stołówkę, dziewczyna niemal jak oparzona rzuciła się na jedzenie. Ja podeszłam wolniej i sięgnęłam po tace i talerz. Wtedy ona odwróciła się z pełną buzią. Wywróciłam jedynie oczami i wzięłam to, co chciałam. Gdy miałam wszystko, podeszłam do pierwszego lepszego stołu i położyłam na nim tace, po czym usiadłam na ławce. Wolno jadłam, gdyż patrzyłam to, jak dziewczyna pochłania w ogromnych ilościach pokarm, to też płyn.
- Może spokojniej. Nikt ci nie zabierze. Zawsze możesz też trochę wziąć do pokoju. Jeszcze brzuch cię rozboli - powiedziałam. Nie chciałam, zabrzmieć jakbym się o nią martwiła. Było mi to całkowicie obojętne. Jednak ona chyba wyłapała jakieś słowa i się uśmiechnęła, na tyle ile mogła. Zaśmiałam się z tego, gdyż to było śmieszne. Aż nieco za bardzo.
Zajadała się dalej, choć też większość posiłku jej oddałam. Zostawiłam sobie jedynie napój oraz deser lodowy. Wszystko inne mi pochłonęła i widać, że było jej mało.
- Chcę jeszcze - szepnęła.
- Idź weź, i tak jest dużo jedzenia. Stół się zapełnia szybko, także jedz, ile możesz - dodałam. Jadłam swoje jedzenie ze smakiem i wciąż uważnie obserwowałam dziewczynę.

Tośka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz