Przebywałam w miejscu, gdzie Emma i Matt byli dziećmi, razem się bawili, śmiali... Ich radość była taka olbrzymia. Nagle coś się zmieniło, dzieciaki razem oglądały filmy, ale po chwili pojawił się ich ojciec, który zaczął się z nimi kłócić. Następnie pojawiła się kobieta i ojciec Emmy, jednak wyglądali na szczęśliwych. W pewnym momencie ich matka odeszła do innego, a ojciec zaczął pić. Miał gdzieś swoje dzieci.
Nagle pojawiły się kolejne pociechy, tym razem ktoś wołał na nie Mark i Grace. Stanęłam naprzeciwko ich domu - takie wesołe i pogodne miejsce, choć jednocześnie takie mroczne.
Jednak sceneria szybko się zmieniła, nagle obraz był zamglony. Słychać było płacz. Potem wszystko zlało się w jedno palenie, picie, imprezy, płacz, załamki i ucieczkę.
Przebudziłam się po tym, jak zaczęli uciekać. Na szczęście Emma znalazła wyjście, pobiegłam więc za nią i już po chwili byłyśmy na zewnątrz. Poczułam świeży powiew wiatru, dzięki czemu mogłam sobie usiąść i odpocząć, oraz popatrzeć w gwiazdy. Ciekawa jestem, co widziała dziewczyna, ale jest dziwnie o to pytać. Zerkałam na nią, ciekawiła mnie jej osoba, tyle musiało się u niej wydarzyć. Choć to i tak były tylko szybkie wspomnienia.
Emma?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz