Strony

niedziela, 22 kwietnia 2018

Od Grace do Sinary

Dziewczyna być może ma głos, ale na pewno różnimy się w doborze muzyki. Zresztą, to nie trochę dziwne, że nagle zaczyna śpiewać, kiedy chcesz jej coś powiedzieć? Nieważne. Dość szybko sobie poszła i muszę przyznać, że byłam z tego zadowolona. Jej obecność jest cholernie uciążliwa. Nie spieszyło mi się do domku, dlatego dalej siedziałam na ławce, z zadowoleniem prostując nogi. W powietrzu unosił się przyjemny zapach deszczu zmieszany z wonią papierosowego dymu. Właśnie, papierosy. Ile ona mi ich wypaliła? Wyglądała na młodszą ode mnie, a jarała niemal tyle co ja. Odruchowo sięgnęłam ręką do kieszeni, gdzie pudełko powinno się znajdować. Ze zdziwieniem zauważyłam, że go tam nie ma. Poklepałam się po wszystkich możliwych miejscach, jednak w żadnym z nich ich nie znalazłam. Zacisnęłam usta. Cwaniara zabrała mi papierosy! Przewróciłam oczami. Ile ona ma lat, siedem? Niechętnie wstałam z ławki i ruszyłam w stronę trzeciego domku. Nie wiedziałam dokładnie w którym z pokoi mieszka, jednak gdy weszłam do budynku niemal od razu usłyszałam muzykę dochodzącą zza jednych drzwi. Chyba ją znalazłam. Zapukałam i poczekałam, aż dziewczyna mi otworzy. Po chwili faktycznie stanęła przede mną z mokrymi włosami. Otwierałam usta, żeby już coś powiedzieć do... Zaraz, jak ona ma na imię?
- Nie znam twojego imienia. Ja jestem Grace.
Zobaczyłam, jak w oczach dziewczyny pojawiają się psotne iskierki.
- Sinara.
Teraz znając już jej imię, przeszłam od razu do rzeczy.
- Oddaj mi moje papierosy, proszę.
Sinara uśmiechnęła się, po czym sarkastycznym gestem otworzyła szeroko drzwi i zaprosiła mnie szarmancko do środka.
- Zaraz ich poszukam.
Niepewnie weszłam, rozglądając się wokół. Pokój wyglądał inaczej niż mój, był też zdecydowanie mniej uprzątnięty. Stanęłam na środku i czekałam aż Sinara ruszy po moją własność. Ona jednak zamknęła kopnięciem drzwi i usiadła na łóżku. Unosząc brew spojrzałam się na nią z wyczekiwaniem, na co dziewczyna odwzajemniła mi się aroganckim spojrzeniem.
- No co.
- Papierosy, Sinara. Daj mi moje papierosy.
- Złotko, mówiłam, że poszukam ich za chwilę. Usiądź gdzieś sobie, nie chce teraz mi się wstawać – mówiąc to przechyliła się przez krawędź łóżka i wyjęła spod niego jakieś dwie butelki. Niezbyt zaskoczona zauważyłam, że jest to alkohol. Wykrzywiłam wargi. Sinara wyciągnęła w moim kierunku jedną butelkę i psotnie spoglądała na mnie. Pokręciłam głową zniechęcona.
- Nie piję.
Czerwonowłosa parsknęła, niedowierzając.
- Proszę cię, każdy pije. Bierz tą cholerną butelkę, księżniczko.
- Jak widać, jednak nie każdy. Zabieraj to ode mnie – warknęłam – Jestem tu tylko po papierosy.
Dziewczyna przewróciła oczami i sprawnie otworzyła jedną z butelek. Patrząc się na mnie kątem oka, wzięła duży łyk. Poczułam się co najmniej niezręcznie.
- Po co ci to wszystko? Rusz dupę i po prostu przynieś mi to cholerne pudełko.
- Bardzo chętnie, ale ja nie mam tego, po co przyszłaś – uśmiechnęła się słodko.
Skrzyżowałam ramiona i pogardliwie zaśmiałam się.
- Wiesz co, możesz je jednak sobie włożyć nie powiem gdzie.
Odwróciłam się i ruszyłam w kierunku drzwi. Walić te pety, zaraz znajdę jakieś gdzieś indziej. Już otwierałam drzwi, gdy nagle obok mnie pojawiła się Sinara, zatrzymując je ręką.
- Zostań jeszcze na chwilkę – poczułam słabą woń alkoholu na twarzy, na co zmarszczyłam nos.
- Nie dziękuje – odpowiedziałam, uśmiechając się pobłażliwie, Sinara stała jednak nadal uparcie przy drzwiach.

<Sinara?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz