Strony

wtorek, 11 lipca 2017

Od Luisa do Ellipse

-No siema, podróbko Justina Biebera. - Nade mną stanęła gburowata dziewczyna wyglądając jakby czekała jak jakiś nieświadomy niczego kierowca tira zatrzyma się dla niej pod latarnią .
- Wiesz, że tu żaden tatuś cię nie usłyszy, żaden z dwóch? - I jeszcze śmie twierdzić, że urodziła mnie surogatka! Ciumcia założyła ręce na piersi jakby chciała ukryć przed światem melony kupione na targu za marne 4,99 zł. Natychmiastowo postanowiłem obronić honor mojej bogatej rodziny ale loszka przerwała mi w trakcie i obraziła mnie insynuując, że nie potrafię korzystać z kranu! To jak ja kurde miałbym niby doprowadzić moje zęby do poziomu Lśnienia (1980 Stanley Kubrick)!? Dziewczyna odwróciła się na pięcie i bez żadnego wyjaśnienia zaczęła odchodzić.
-Hej, nie zostawiaj mnie tu! - Krzyknąłem lekko przestraszony. - Tu mogą być pająki! Lub węże! Lub może nie być zasięgu! Masz power banka?! Telefon mi się rozładował! Muszę jakoś do tatusia zadzwonić, żeby zgłosił tę sprawę na policję! - Myśl o wężach nie przerażała mnie tak bardzo jak inne z możliwych katastrof, jak na przykład zmasowany atak klaunów. Nawet miałem kiedyś Boa Dusiciela, bardzo przyjazne i drogie zwierzątko. Postanowiłem pójść za tą ciumcią licząc na to, że będzie miała jakiekolwiek informacje dotyczące tego plebejskiego "zadupia".
- Jak się nazywasz? Ja jestem Luis ale pewnie mnie znasz bo jestem fejmem. Nazwę cię Melon. Tak więc Melon, też umarłaś krztusząc się koktajlem? A jak nie to gdzie my aktualnie jesteśmy? - Melon wyglądała jakby w każdym momencie mogła wybuchnąć. Może właśnie mnie rozpoznała i nie mogła się doczekać aż dam jej swój autograf.
- Mam na imię Ellipse... - odpowiedziała zgrzytając zębami, muszę stwierdzić, że to bardzo nieładny nawyk no i niszczy powłokę zębową, ciekawe czy była jedną z podopiecznych mojej akcji charytatywnej i już przestała dbać o piękny uśmiech. - Jak jeszcze raz nazwiesz mnie melonem to tak ci obiję mordę, że cię ta twoja hiszpańska mamusia nie pozna capisi Henno?
Widać dziewczyna ma problemy psychiczne, lepiej trzymać się bardziej z daleka. Powinienem jej załatwić kaganiec, ciekawe gdzie tu jest sklep zoologiczny?
- Jakbyś rozejrzał się grzecznie po pokoju..
- Masz na myśli tę szopę wielkości domku dla psa!?
- Nie przerywaj mi ciulu! W pokoju znajduje się książka, która wyjaśnia zasady tego świata i gdzie się mniej więcej znajdujemy.
- Ale ja nie lubię czytać!! - Zląkłem się niezmiernie myślą o czytaniu książki BEZ obrazków. - Jest chociaż droga i porządnie wykonana? Zaprowadzisz mnie tam? Nie mam GPS'a.
-Gahhhh.... Za mną Henno. - Melon wyglądał na mocno poddenerwowaną, więc postanowiłem utrzymać 5 metrowy dystans.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .



< Ell? A może spotkamy kogoś nowego w bibliotece? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz