– Czego chcesz, dziewczynko? – zapytał.
Stała nieruchomo, jej wzrok wędrował po pomieszczeniu. Chłopak westchnął.
– Odebrało ci mowę?
Pokiwała głową, a Nightray zrozumiał, jednak nawet nie zrobiło mu się głupio za zadane przez siebie pytanie. Zapewne też była tu nowa i chciała się zaprzyjaźnić. Chłopak westchnął po raz kolejny i wstał, biorąc książkę do ręki. Podszedł do dziewczyny.
– Potowarzyszę ci przez pewien czas, ale nie myśl, że będę robił za twoją niańkę, albo przychodził z pomocą do każdego twojego siniaka, czy zadrapania.
Przyjrzał jej się dokładnie, starając się ją wstępnie ocenić. Zwykła dziewczyna z aparatem na zęby. Ile mogła mieć lat? Szesnaście? Nie mogła sprawiać zagrożenia, co najwyżej kłopoty. Chłopak odłożył książkę na półkę i zwrócił się do dziewczyny:
– Masz jakiś zeszyt? Długopis? Jakoś musimy się porozumiewać.
Chwyciła go za rękaw płaszcza i zaprowadziła do swojego pokoju. Wzięła do ręki plecak i zaczęła w nim grzebać, co trwało tak długo, że zirytowany Nightray wyrwał jej go i spojrzał do środka. Zamarł, widząc panujący w jego wnętrzu chaos.
– Masz – powiedział, kiedy w końcu znalazł zeszyt i długopis. – Napisz mi coś o sobie, a ja zrobię tu porządek... Czy to gumy do żucia? Przy aparacie na zęby!? Jesteś niepoważna... Konfiskuję.
Nie trwało to długo. Jako ktoś, kto musiał działać szybko, uwinął się z porządkami w parę minut.
– Dobra. Największa przegródka jest wolna na prowiant, na długie wycieczki. Ta mniejsza na zeszyt i długopis, zawsze trzymaj je razem. Tutaj masz miejsce na grzebień, tutaj gumki i spinki, a tam miejsce na inne drobiazgi – odłożył plecak na ziemię i spojrzał na dziewczynę z tym samym beznamiętnym spojrzeniem. – Pokaż, co tam nabazgrałaś.
<Hen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz