- A więc jesteś w innym wymiarze opartym na snach.
No dobra. Ma przynajmniej małe punkty za szczerość. Ale…
Serio? Świat snów? To brzmi jak pomysł na opowiadanie fantasy…
Nie mogłam rozgryźć tego chłopaka. Wyglądał na pewnego
siebie i zarozumiałego dupka, lecz miałam wrażenie, że jest to jedynie fasada.
Opierał się właśnie o framugę drzwi w nonszalanckiej pozie i wyglądał, jakby
właśnie oceniał, albo rozbierał mnie wzrokiem.
Delikatnie zdegustowana uniosłam jedną brew.
-Dziękuję. Wiesz może coś więcej?
Chłopak spojrzał na mnie poważnie.
-Nie wiem, czy ta sekretna wiedza jest odpowiednia dla
twoich uszu.
Gdy tylko to powiedział, zobaczyłam w jego oczach psotne
iskierki. On się bawił, a cała ta sytuacja ewidentnie go śmieszyła! Zmrużyłam
oczy, lecz czułam jak kącik ust delikatnie unosi się ku górze. Po raz pierwszy
czułam irytację do kogoś już po pięciu minutach rozmowy.
-Zapewniam, że moje uszy są zupełnie w porządku - mówiąc to
spokojnie, pokazałam na nie ręką. Zapomniałam jednak już o krzywdzie, jaką sama
sobie zapewniłam. Poczułam ukłucie bólu i syknęłam cicho. Oczywiście nie
umknęło to chłopakowi. Przeniósł wzrok na moją dłoń.
-Uszy może jeszcze funkcjonują, ale z ręką masz coś nie
halo. Wiesz przynajmniej, gdzie tu są toalety, żeby chociaż to przemyć?
Co za bezsensowne pytanie. Rzuciłam mu tylko wisielcze
spojrzenie, doprawdy, na nic więcej nie miałam siły.
-No jasne, czego ja oczekiwałem – uśmiechnął się
sarkastycznie - Chodź, to cię zaprowadzę.
Ruszył w kierunku przeciwnym do okna nawet na mnie nie
spoglądając. "Jasne, wielki rycerzu" Bez słowa podążyłam za nim. W
końcu zaczął się zatrzymywać przed jakimiś drzwiami.
-Oto toaleta, madame - rzucił ironicznie, otwierając drzwi.
Niestety, nie zauważył tego, że zmieniłam swoje miejsce, przez co oberwałam zamaszyście
otwieranymi drzwiami. Przez chwilę nie rozumiałam co się dzieje, dlaczego nagle
drewno walnęło w moją twarz?! Gdy połączyłam fakty gwałtownie odwróciłam się do
… Cholera. Jak on ma na imię? Zamknęłam oczy i odezwałam się cedząc każde
słowo.
-Jak. Masz. Na. Imię?
Chłopak chyba nie spodziewał się takiego pytania, bo
odpowiedział lekko zdziwionym głosem.
-Archer…
Odetchnęłam głęboko.
-A więc, Archer, możesz mi powiedzieć dlaczego właśnie
dostałam drzwiami w twarz, mimo że zaoferowałeś mi łaskawą pomoc, przy
znalezieniu cholernej łazienki, bym "chociaż przemyła dłoń"? Kurde,
co ja Ci takiego zrobiłam?
Każde słowo wypowiedziałam spokojnie, a jednak dobitnie.
Doprawdy, skoro to inny wymiar na bazie snu, dlaczego ciągle dzieje mi się
krzywda? Stworzycielu, halo?
Zdjęłam ręce, którymi złapałam się za nasadę nosa i
spojrzałam na chłopaka. Twarz wykrzywił mi zabawny grymas, gdy zobaczyłam jego
minę… Szeroko wytrzeszczone oczy i wielki ironiczny uśmiech dawały komiczne wrażenie
<Arch? Usłyszę chociaż przepraszam? To boli>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz